PiS pod ostrzałem za głosowanie w PE. Bocheński zabiera głos

Opublikowano dnia 18.03.2025 przez Marta Stuchowska
PiS pod ostrzałem za głosowanie w PE. Bocheński zabiera głos

 W ostatnich dniach spore zamieszanie wywołało głosowanie europosłów Prawa i Sprawiedliwości nad rezolucją Parlamentu Europejskiego. Choć dokument nie odnosił się bezpośrednio do programu „Tarcza Wschód”, jego interpretacja stała się przedmiotem politycznego sporu. 

Zwykły błąd w komunikacji?

Europoseł PiS Tobiasz Bocheński, kandydat na prezydenta Warszawy w poprzednich wyborach samorządowych, przyznał w programie „Tłit” Wirtualnej Polski, że partia popełniła błąd w komunikacji tej sprawy, co pozwoliło przeciwnikom politycznym narzucić swoją narrację. 

PiS od lat buduje swój wizerunek jako partii dbającej o bezpieczeństwo kraju. Tym bardziej zaskakuje fakt, że pozwolono, aby pojawiła się narracja sugerująca, że europosłowie tej partii nie poparli działań wzmacniających wschodnią flankę NATO.

Bocheński wyjaśnił, że błędem partii była zbyt wolna reakcja na medialne doniesienia i brak jasnego przekazu dotyczącego rzeczywistego kontekstu głosowania. - W polityce nie wystarczy podejmować słuszne decyzje, trzeba je jeszcze skutecznie komunikować – przyznał europoseł.

Czym jest Tarcza Wschód?

Projekt „Tarcza Wschód” to inicjatywa polskiego rządu mająca na celu wzmocnienie obronności wschodniej granicy kraju. Program zakłada rozbudowę infrastruktury wojskowej, zwiększenie liczby jednostek stacjonujących na wschodzie oraz modernizację sprzętu obronnego.

Jest to reakcja na rosnące zagrożenie ze strony Rosji oraz zmieniającą się sytuację geopolityczną w regionie. Inicjatywa wpisuje się w szerszą strategię NATO, jednak kluczową rolę w jej realizacji odgrywa Polska, która chce samodzielnie zwiększyć swoje zdolności obronne. 

O co chodziło w rezolucji PE?

Bocheński podkreślił, że rezolucja PE nie dotyczyła bezpośrednio projektu „Tarcza Wschód”, lecz szerszej polityki obronnej Unii Europejskiej. Jego zdaniem pojawiły się w niej zapisy sugerujące stopniowe nadawanie UE nowych kompetencji w zakresie obronności. - Obecne traktaty nie przewidują wspólnej armii UE, a ta rezolucja mogłaby otworzyć drogę do jej stworzenia, co jest krokiem w stronę federalizacji polityki obronnej – zaznaczył.

Co dalej? Wnioski dla PiS

Obecna sytuacja pokazuje, że w erze szybkiej komunikacji medialnej liczy się nie tylko decyzja, ale także sposób jej przedstawienia opinii publicznej. PiS, choć podkreśla swoje przywiązanie do suwerenności i bezpieczeństwa narodowego, musi skuteczniej przekazywać swoje stanowisko, aby uniknąć dezinformacji i politycznych ataków.

Czy partia wyciągnie wnioski na przyszłość? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – polityka informacyjna staje się równie istotna jak same decyzje strategiczne. 

 źródło zdjęcia: https://x.com/ida_warschauer/status/1775149612715610475/photo/1
Marta Stuchowska