Od 1 maja 2025 roku pobyt w publicznych sanatoriach stanie się droższy. Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) podnosi opłaty za zakwaterowanie i wyżywienie o 20-30%, w zależności od standardu. Przykładowo, cena za jednoosobowy pokój wzrośnie z 32,6 zł do niemal 41 zł za dobę. W skali miesiąca oznacza to dodatkowy wydatek rzędu 250 zł – a to już odczuwalna kwota dla wielu kuracjuszy.
Bezpłatne leczenie, ale nie darmowy pobyt
Same zabiegi pozostają bezpłatne dla pacjentów skierowanych przez lekarza, ale noclegi, wyżywienie, opłaty klimatyczne oraz niektóre zabiegi rehabilitacyjne to koszty, które pacjenci muszą pokryć z własnej kieszeni. W praktyce oznacza to, że osoby o niższych dochodach mogą mieć utrudniony dostęp do leczenia uzdrowiskowego, co odzwierciedla zjawisko znane jako gradient społeczny. Oznacza ono, że im niższa pozycja ekonomiczna danej osoby, tym gorszy stan zdrowia i krótsza przewidywana długość życia. Wzrost kosztów sanatoriów może jeszcze bardziej pogłębić te nierówności, sprawiając, że leczenie stanie się przywilejem zamożniejszych pacjentów.
Sanatoria dla bogatszych?
Podwyżki opłat wpisują się w szerszy problem rosnących kosztów życia. Inflacja uderza zwłaszcza w osoby starsze i przewlekle chore, które stanowią większość pacjentów sanatoryjnych. W efekcie sanatoria mogą stać się luksusem dostępnym dla tych, którzy mogą sobie na to pozwolić, a nie dla tych, którzy ich najbardziej potrzebują.
Co dalej?
Nie wiadomo, czy w ślad za podwyżkami pójdą jakiekolwiek mechanizmy wsparcia dla mniej zamożnych pacjentów. Brak takich działań może doprowadzić do dalszego pogłębiania nierówności w dostępie do opieki zdrowotnej. Warto więc śledzić, jak te zmiany wpłyną na pacjentów i czy rząd zdecyduje się na jakiekolwiek rekompensaty.
źródło zdjęcia: https://www.facebook.com/obywatel
Magda Strupiechowska
