Adrian Zandberg, kandydat partii Razem na prezydenta, uderzył w tony dobrze znane każdemu, kto kiedykolwiek szukał mieszkania w Polsce. Kryzys mieszkaniowy? To już nie kryzys, to stan rzeczy. Pracujesz, zarabiasz, oszczędzasz, ale własny kąt wciąż pozostaje odległym marzeniem. Ceny nieruchomości szybują w górę, kredyty hipoteczne duszą, a wynajem? Cóż, to wyścig z czasem i czyhającymi na boku spekulantami.
Skąd te ceny?
Zandberg wskazał dwa kluczowe mechanizmy, które jego zdaniem napędzają ten absurd. Po pierwsze, rządowe dopłaty, zamiast pomagać kupującym, pompują kieszenie banków i deweloperów. "To tak, jakby dolewać oliwy do ognia" – skwitował. Po drugie, na rynku mieszkaniowym hulają spekulanci, fundusze inwestycyjne i rentierzy, którzy traktują mieszkania jako lokatę kapitału, a nie dach nad głową. Efekt? Mieszkania droże ją, a ludzie mają coraz mniejsze szanse na zakup własnego.
Rozwiązania? Podatek dla posiadaczy wielu nieruchomości
Propozycja Razem jest prosta: podatek od trzeciego i każdego kolejnego mieszkania. Cel? Ograniczenie spekulacji i przywrócenie rynku mieszkań osobom, które rzeczywiście chcą w nich mieszkać, a nie zarabiać na ich pustostanie. Zandberg zaznaczył, że takie rozwiązania funkcjonują w innych krajach i skutecznie hamują wzrost cen.
"Pierwsze klucze" dla najbogatszych
Kandydat Razem nie szczędził również krytyki dla rządowego programu "Pierwsze klucze", nazywając go "tarczą dla posiadaczy kilkunastu nieruchomości". Jego zdaniem program nie rozwiązuje problemu, lecz podtrzymuje wartość nieruchomości w rękach najbogatszych. "Zamiast realnej pomocy dla ludzi, mamy kolejny system zabezpieczający inwestycje elit" – powiedział.
Debata potrzebna od zaraz
Zandberg rzucił rękawicę pozostałym kandydatom, wzywając ich do zajęcia stanowiska w sprawie podatku od wielkich portfeli nieruchomości i zakończenia dopłat dla deweloperów. "Młode pokolenie zasługuje na odpowiedzi" – podkreślił, przypominając, że wysokie ceny mieszkań to nie tylko kwestia komfortu, ale też decyzji o przyszłości, zakładaniu rodzin i stabilizacji życiowej. Dla wielu osób z pokolenia Z wizja własnego mieszkania staje się całkowicie nierealna – nawet przy dobrej pracy i oszczędnościach perspektywa zakupu lokum pozostaje poza zasięgiem. To systemowa porażka, która skazuje całe generacje na niepewność i życie w wynajmowanych mieszkaniach, często na niekorzystnych warunkach.
Według Adriana Zandberga polska polityka mieszkaniowa od lat tonie w chaosie, ale jedno jest pewne – bez systemowych zmian dla przeciętnego obywatela widmo własnego mieszkania pozostanie jedynie snem.
źródło zdjęcia: https://x.com/yrizona_/status/1885801634569273741/photo/1
Anita Ćwiąkalska