WAŻNE

Unia zmienia prawo lotnicze. Pasażerowie stracą miliardy euro

Opublikowano dnia 05.07.2025 19:24 przez Robert Bagiński
Unia zmienia prawo lotnicze. Pasażerowie stracą miliardy euro

Unijne prawo nie zawsze idzie w parze z oczekiwaniami społecznymi. Najlepszym tego przykładem są zmiany dotyczące odszkodowań za opóźnione loty. Wystarczyła jedna godzina różnicy: z trzech na cztery, a liczba skutecznych roszczeń spadła diametralnie tj. o 85 proc. Eksperci z zakresu prawa lotniczego nie mają wątpliwości: pasażerowie stracą miliardy. Pikanterii dodaje fakt, że wszystko działo się pod auspicjami polskiej prezydencji w UE. 

Pasażerowie zapłacą za unijny „kompromis”

Unijni ministrowie transportu, obradujący w ramach Rady UE ds. Transportu, przyjęli projekt nowelizacji rozporządzenia 261/2004, które reguluje prawa pasażerów w razie opóźnień lotów. Zmiany, mimo urzędowej nowomowy o „lepszej ochronie pasażerów”, oznaczają dla nich mniej więcej tyle, co cofnięcie zegarka o dwie dekady.

Nowe prawo podnosi minimalny próg opóźnienia uprawniającego do odszkodowania z 3 do 4 godzin. Jednocześnie rekompensaty zostaną obniżone – z 400 do 300 euro dla lotów krótszych niż 3500 km. Dla dłuższych rejsów próg opóźnienia wzrasta aż do 6 godzin, a odszkodowanie spada ze standardowych 600 do 500 euro.

Jak wylicza Dominik Lewandowski z firmy DelayFix, zmiana ta oznacza natychmiastową utratę prawa do roszczeń dla 70 proc. pasażerów. Ale to dopiero początek.

Nowelizacja zawiera jeszcze jeden kluczowy mechanizm: rozszerzenie katalogu „nadzwyczajnych okoliczności”, które zwalniają linie z wypłaty odszkodowania. Teraz mają się do niego zaliczać także... usterki techniczne konkretnego samolotu, nawet te, które nie wynikają z wad fabrycznych.

"To prawna rewolucja w najgorszym możliwym sensie. W praktyce oznacza to zalegalizowanie latania awaryjnym sprzętem i przerzucenie kosztów awarii na pasażera"

- komentuje Lewandowski.

Według jego analiz, samo to rozwiązanie pozbawi prawa do roszczeń połowę z pozostałych 30 proc. pasażerów. W efekcie aż 85 proc. dotychczasowych odszkodowań nie będzie już wypłacanych.

Linie oszczędzą miliardy, pasażerowie zapłacą

Zmiany są tym bardziej kontrowersyjne, że jak przypomina DelayFix, w samym tylko 2023 roku linie lotnicze zaoszczędziły ponad 300 mln zł na niewypłaconych rekompensatach. Zgłosić roszczenie było trudno, czasochłonnie, często wymagało pomocy prawnika.

Teraz ten problem częściowo ma zniknąć: nowe prawo przewiduje automatyczną wypłatę odszkodowań bez udziału kancelarii. Tyle że w praktyce odszkodowań po prostu nie będzie.

Dodatkowo, pasażer ma mieć prawo do zwrotu nawet 400 proc. wartości biletu, jeśli linia nie zapewni mu alternatywnego transportu. Brzmi dobrze, ale ten zapis dotyczy sytuacji skrajnych, w których przewoźnik de facto porzuca pasażera. To wyjątek, nie reguła.

Reforma została wprowadzona mimo wyraźnego sprzeciwu obywateli. W badaniu AirAdvisor aż 92 proc. respondentów wyraziło sprzeciw wobec zmniejszania ochrony pasażerów, a 76 proc. domagało się zwiększenia wysokości odszkodowań, proporcjonalnie do inflacji.

"To nie kompromis, to regres. Unia, zamiast chronić obywatela, staje po stronie wielkich przewoźników. A Polska, jako kraj przewodniczący, do tego rękę przyłożyła"

- ocenia Lewandowski.

LOT nie zyska, a straci

Paradoksalnie, choć zmiany miały wspierać europejskich przewoźników, to polski LOT może na nich stracić. Głównie dlatego, że ma niski wskaźnik opóźnień, a więc wypłaca mniej odszkodowań niż konkurenci. Tymczasem, nowe przepisy wzmacniają tych, którzy często się spóźniają, szczególnie tanich przewoźników z krajów poza UE.

To wszystko przełoży się także na spadek konkurencyjności polskiego rynku lotniczego. Nowe przepisy, to de facto forma ukrytej pomocy publicznej dla przewoźników z problemami operacyjnymi.

Rewizja prawa jest nie tylko niekorzystna społecznie, ale też sprzeczna z dotychczasową linią orzeczniczą Trybunału Sprawiedliwości UE. TSUE od lat interpretował przepisy w duchu ochrony pasażera. Nowe prawo, to ewidentny krok wstecz – i to milowy.

"Unia właśnie dała przewoźnikom zielone światło do spóźnień, awarii i minimalizowania odpowiedzialności. A pasażer? Ma czekać. Cicho. Cierpliwie. Najlepiej w kolejce do infolinii"

- podsumowuje Lewandowski:

Robert Bagiński

Najciekawsze opinie

Ostatnie wiadomości