Projekt dopuszczający rozwód poza sądem budzi poważne wątpliwości, dotyczy to zarówno ministerstw, jak i przedstawicieli środowiska prawniczego. Choć rozwiązanie ma uprościć procedury i odciążyć sądy, może okazać się groźnym precedensem podważającym konstytucyjne znaczenie małżeństwa. W tle są ryzyka nadużyć, pogłębiającego się kryzysu demograficznego oraz spłycenia roli rodziny jako podstawowej komórki społecznej.
Nowy projekt przepisów, zgłoszony w ramach tzw. pakietu deregulacyjnego, przewiduje możliwość przeprowadzenia rozwodu przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Warunkiem ma być minimum rok małżeństwa, brak wspólnych małoletnich dzieci oraz zgodne oświadczenie stron o rozpadzie pożycia oraz opłata w wysokości 620 zł. Całą procedurę poprzedzać ma miesięczny okres „na przemyślenie”.
Choć dla niektórych może to brzmieć jak długo wyczekiwana uproszczenie, krytycy ostrzegają przed konsekwencjami.
Ministerstwa ostrzegają: zbyt wiele niewiadomych
Resorty rolnictwa, obrony narodowej oraz rozwoju i technologii w swoich uwagach nie pozostawiają złudzeń: tak daleko idąca liberalizacja może prowadzić do poważnych nadużyć. Ministerstwo Rolnictwa zauważa, że jednoletni staż małżeński, to zbyt krótki okres, by stwierdzić trwałość rozkładu pożycia, a konstytucyjna rola małżeństwa jako instytucji publiczno-prawnej zostaje zagrożona.
„O jego rozwiązaniu nie decydują małżonkowie, choćby nawet ich oświadczenia co do rozkładu pożycia małżeńskiego były zgodne. Uprawnienie to zostało przypisane wyłącznie sądowi, który bada w toku przewodu sądowego, czy zaistniał zupełny i trwały rozkład pożycia małżeńskiego”
- wskazano w opinii.
Ministerstwo Obrony Narodowej zwraca uwagę, że obowiązujące dziś przepisy przewidują rozpoznawanie spraw rozwodowych przez sądy okręgowe, z udziałem ławników. Zdaniem resortu, właśnie ta konstrukcja, z udziałem czynnika społecznego, gwarantuje odpowiednią rozwagę i powagę procedury.
„Przypisanie kierownikowi urzędu stanu cywilnego przymiotu organu, przed którym będzie można dokonać pozasądowego rozwiązania małżeństwa, sprowadzi instytucję małżeństwa do umowy, której rozwiązanie będzie zależne wyłącznie od woli stron”
- stwierdza MON.
Minister Rozwoju: otwarcie furtki do nadużyć i spadku dzietności
Krzysztof Paszyk, minister rozwoju i technologii, podkreśla, że pozasądowe rozwody mogą być wykorzystywane instrumentalnie np. dla osiągnięcia korzyści podatkowych, majątkowych czy też w celu obejścia ograniczeń związanych z działalnością gospodarczą.
„Z dużym prawdopodobieństwem możemy się spodziewać przekształcenia tej instytucji w instrumentalnie traktowaną umowę cywilnoprawną, zawieraną, rozwiązywaną i modyfikowaną zależnie od chwilowych potrzeb”
- przestrzega resort.
Dodatkowo zaznacza, że rozwiązanie to może pogłębić kryzys demograficzny.
„Wiele małżeństw będzie bowiem zawieranych ‘na próbę’, a małżonkowie nie będą dążyli do szybkiego posiadania dzieci”
- wskazuje minister.
Adwokatura i prawnicy: potrzebny udział profesjonalistów
Wątpliwości zgłaszają także środowiska prawnicze. Adwokaci postulat przymusu adwokacko-radcowskiego tłumaczą koniecznością zapewnienia równości stron, zwłaszcza w przypadku nierównego poziomu wiedzy prawnej lub emocjonalnego zaangażowania.
Część prawników sugeruje alternatywę w postaci rozwodów przed notariuszem, lub przekazanie takich spraw referendarzom sądowym. Argumentują, że nawet bezkonfliktowe rozstania wymagają oceny konsekwencji prawnych, które mogą być bagatelizowane w uproszczonej procedurze.
Ciąża jako przesłanka do unieważnienia?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało uzupełnienie projektu o dodatkową ochronę kobiet w ciąży. Zgodnie z propozycją, rozwód pozasądowy mógłby zostać unieważniony, jeśli w chwili jego dokonania żona była w ciąży, z której urodziło się wspólne dziecko.
„Każdy z małżonków może wystąpić z żądaniem unieważnienia rozwodu pozasądowego, jeżeli w chwili składania oświadczeń o rozwiązaniu małżeństwa kobieta była w ciąży, z której urodziło się żywe i wspólne dziecko”
- czytamy w propozycji.
Potrzebna rozwaga, nie pośpiech
Projekt rozwodów pozasądowych może okazać się jedną z najbardziej kontrowersyjnych propozycji zmian w prawie rodzinnym ostatnich lat. Choć intencją jest uproszczenie procedur i odciążenie sądów, zbyt szybkie wprowadzenie takich rozwiązań bez szerokiej debaty i odpowiednich zabezpieczeń może przynieść więcej szkód niż pożytku. Instytucja małżeństwa, jak podkreślają ministerstwa i eksperci, nie jest zwykłą umową cywilnoprawną – a jej rozwiązanie powinno być traktowane z należytą powagą.