WAŻNE

Wybory 2025. Czy protesty mogą zmienić wynik? Analiza prawna

Opublikowano dnia 14.06.2025 22:42 przez Robert Bagiński
Wybory 2025. Czy protesty mogą zmienić wynik? Analiza prawna

Zapowiedź protestu wyborczego przez komitet Rafała Trzaskowskiego wywołała w sobotę debatę nie tylko polityczną, ale i prawną. Wskazywane przez wnioskodawców nieprawidłowości obejmują m.in. wzrost liczby głosów nieważnych i błędy w przypisaniu wyników kandydatom. Choć liczba złożonych protestów jest znaczna, obowiązujące przepisy oraz dotychczasowa praktyka Sądu Najwyższego sugerują, że skuteczność tych działań będzie ograniczona.

Podstawy prawne protestu wyborczego

W sobotę 14 czerwca Cezary Tomczyk, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i członek komitetu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, poinformował w mediach społecznościowych o planowanym złożeniu protestu wyborczego. 

„Od wielu dni analizujemy wyniki wyborów – komisja po komisji. Przeanalizowaliśmy 31 627 obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce. Na podstawie tych danych składam osobisty protest wyborczy i Was zachęcam do tego samego. W poniedziałek protest złoży również komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego” 

- napisał na platformie X.

Tomczyk podkreślił, że działania nie mają podważać demokracji, lecz jak to ujął „ją uratować”. Poinformował również, że „wybory wymagają ponownej weryfikacji wszędzie tam, gdzie wykazane są nieprawidłowości” oraz przypomniał, że protest wyborczy może złożyć każdy obywatel do 16 czerwca (decyduje data stempla pocztowego).

Zarzuty i ich znaczenie prawne

W pięciopunktowym wywodzie przedstawionym przez Cezarego Tomczyka znalazły się m.in. zarzuty dotyczące: znaczącego wzrostu liczby głosów nieważnych z podwójnym znakiem „X” w komisjach, gdzie w pierwszej turze wygrywał Rafał Trzaskowski, równie wyraźnego wzrostu głosów nieważnych ogółem (głównie pustych kart) w tych samych lokalizacjach, niezgodności wyników w około 800 komisjach z modelami statystycznymi, błędów w przypisaniu głosów kandydatom w Krakowie i Mińsku Mazowieckim, a także hipotetycznego przesunięcia 7 głosów w każdej komisji jako potencjalnie wystarczającego do zmiany wyniku wyborów.

Choć argumenty te brzmią poważnie, eksperci prawa wyborczego podkreślają, że skuteczność protestu zależy od przedstawienia jednoznacznych dowodów na wpływ nieprawidłowości na wynik wyborów. W przeszłości protesty liczone były w tysiącach, a większość z nich była oddalana. Dotychczas, według danych Sądu Najwyższego, złożono 434 protesty wyborcze, z czego część została już rozpatrzona. W 13 przypadkach SN odmówił ponownego przeliczenia głosów.

Kto rozstrzyga i na jakiej podstawie?

O ważności wyborów decyduje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. To ciało zostało utworzone w 2018 roku i od początku budzi kontrowersje z uwagi na sposób powołania sędziów przez nową KRS. Rzecz w tym, że zarzuty wobec izby też mają charakter głównie polityczny. Zresztą, po wyborach parlamentarnych w 2023 roku, obecnie rządzący, nie kwestionowali legalności INiSP SN.

„Wszystkie publiczne wypowiedzi, które podważają konstytucyjne kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego do orzekania o ważności wyboru prezydenta RP wynikają z nieznajomości prawa lub motywowane są zamiarem politycznej destabilizacji”

- przypomniała niedawno w oświadczeniu I prezes SN Małgorzata Manowska.

Do sprawy odniosła się również prokuratura. Premier Donald Tusk zapowiedział w piątek zwrócenie się do Prokuratora Generalnego o utworzenie specjalnego zespołu śledczego ds. protestów wyborczych. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar stwierdził natomiast, że prokuratura podejmie odpowiednie działania.

„Zastanowimy się nad tym, czy konieczny jest osobny zespół śledczy, czy być może wystarczy, żeby te sprawy najzwyczajniej w świecie były prowadzone przez jednostki prokuratury, ale z odpowiednim poziomem determinacji i zaangażowania”

- napisał minister.

Robert Bagiński

Najciekawsze opinie

Ostatnie wiadomości