Wystarczyło kilka sekund parodii, a przestrzeń publiczna zawrzała. Prezydent Andrzej Duda, w rozmowie na żywo w Radiu Wnet, naśladował głos profesora Adama Strzembosza, jednego z symboli sądownictwa III RP, by podkreślić, jak bardzo jego zdaniem elity prawnicze zawiodły Polskę. W ten sposób wrócił do tematu, który przez lata dzieli opinię publiczną: czy polski wymiar sprawiedliwości po 1989 roku naprawdę został zreformowany?
Radio Wnet: głos, który prowokuje
„To był ich jedyny instrument oddziaływania. To ich wściekłość”
- mówił Andrzej Duda o elitach prawniczych w Radiu Wnet, odnosząc się do utraty wpływów na nominacje sędziowskie.
W tle, gorzka diagnoza: młodzi prawnicy, wychowankowie systemu III RP, mieli wejść na gotowe, bez oczyszczenia środowiska po PRL-u. Właśnie wtedy prezydent zadrwił z profesora Strzembosza, naśladując jego głos i słynną deklarację z lat 90., że „środowisko oczyści się samo”.
Nagranie z wywiadu natychmiast trafiło do sieci. Jedni zarzucają Dudzie brak powagi i szacunku, inni bronią go jako jedynego, który mówi głośno to, czego inni bali się dotknąć od dekad.
Konflikt z przeszłością
To nie pierwszy raz, gdy prezydent Duda otwarcie atakuje Strzembosza. W październiku 2024 roku w Radiu ZET zarzucił mu, że to właśnie on odpowiada za brak realnych rozliczeń z sędziami z PRL-u.
„Profesor Strzembosz jest jednym z ludzi, którzy są odpowiedzialni za to, że w polskim wymiarze sprawiedliwości pozostali komunistyczni sędziowie, splamieni przynależnością do PZPR, a niektórzy splamieni wydawaniem wyroków w stanie wojennym”
- mówił wówczas.
Prezydent Duda nie przebierał w słowach, mocno podkreślając, że gdyby nie oportunizm i bezczynność prof. Strzembosza w okresie, gdy pełnił funkcję I Prezesa SN, to dzisiaj wymiar sprawiedliwości wyglądałby inaczej tzn. lepiej. Stało się inaczej, ponieważ zgodził się na utrzymanie "kompromisu" z władzą, która właśnie traciła wpływy.
„W podtrzymywaniu komuny ma wielkie doświadczenie”
- dodał, pytany o autorytet nestora sądownictwa.
Ostra odpowiedź i niewygodne pytania
Na reakcję świata polityki i mediów nie trzeba było długo czekać.
„Człowiek, który infantylnie przedrzeźnia starszego człowieka? Nestora polskich sędziów. To żenujący upadek i moralna katastrofa”
- pisał poseł KO Zbigniew Konwiński. Felietonista Aleksander Twardowski uznał zachowanie prezydenta za „wyjątkowo prymitywne dno”.
Ale i Strzembosz nie był w ostatnich latach łagodny w ocenach. W październiku 2024 roku w TVP Info nazwał Trybunał Konstytucyjny „ośmieszonym” i dodał, że „duża część jego członków powinna mieć postępowanie dyscyplinarne”.
Między pokoleniami, między porządkami
To już nie tylko spór osobowości, ale zderzenie dwóch porządków: kontynuacji i rozliczenia. Czy Duda ma rację, że zaniechania z lat 90. dziś paraliżują realną reformę? Czy styl prezydenta nie przekreśla sensownych pytań, które próbuje stawiać? To pytania, które wciąż nie mają odpowiedzi. I pewnie nieprędko ją znajdą.
Ale jedno jest pewne: debata o wymiarze sprawiedliwości znów przybrała ostrzejszy ton i to się raczej nie zmieni w kontekście zmian w Pałacu Prezydenckim. Zmiany są potrzebne i wszyscy słyszą to od wielu lat, ale każdy widzi je inaczej.
Robert Bagiński