Sąd Najwyższy podjął ważną uchwałę dotyczącą kontaktów rodziców z dziećmi. Uznał, że nawet jeśli dziecko nie chce widywać drugiego rodzica, a jego postawa wynika z zachowań obojga opiekunów, to rodzic sprawujący pieczę nadal może zostać zobowiązany do zapłaty kary finansowej. Oznacza to, że sam fakt niechęci dziecka nie zwalnia z odpowiedzialności za utrudnianie kontaktów.
Uchwała Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, to odpowiedź na pytanie prawne, które skierował Sąd Okręgowy. Sprawa dotyczyła matki, której sąd rejonowy zagroził zapłatą tysiąca złotych na rzecz ojca za utrudnianie kontaktów z ich córkami. Postanowienie to zapadło po tym, jak ustalono, że kobieta nie przygotowywała dzieci do spotkań i angażowała je w konflikt z byłym partnerem.
Ojciec, powołując się na wcześniejsze orzeczenie sądu okręgowego, wniósł następnie o nałożenie na matkę kary finansowej w wysokości 20 tysięcy złotych za dwukrotne niewykonanie obowiązków wynikających z postanowienia. Sąd rejonowy wniosek ten oddalił, uznając, że zachowanie dziewczynek, które nie chciały kontaktu z ojcem, wynikało z emocji dzieci, a nie wyłącznie z postępowania matki.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego i wątpliwości sądów
Sprawa miała swoje tło w głośnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 22 czerwca 2022 roku. Trybunał uznał wówczas, że przepisy Kodeksu postępowania cywilnego nakazujące automatyczne nakładanie kar pieniężnych za utrudnianie kontaktów mogą być niezgodne z Konstytucją. TK wskazał, że obowiązkiem państwa jest przede wszystkim ochrona dobra dziecka, a mechaniczne stosowanie sankcji wobec rodzica może ten cel naruszać, zwłaszcza, gdy zachowanie dziecka nie wynika z jego wpływu.
Sąd rejonowy, powołując się na ten wyrok, uznał, że nie może nakazać matce zapłaty, skoro dzieci odmawiały kontaktu z ojcem. Jednak ojciec odwołał się od tej decyzji, argumentując, że Trybunał nie uchylił przepisu w całości, a jedynie ograniczył jego stosowanie. Według niego, jeśli zachowanie dziecka jest konsekwencją postawy obojga rodziców, to odpowiedzialność wciąż spoczywa na tym, który sprawuje faktyczną pieczę nad dzieckiem.
Sąd Najwyższy: kara możliwa nawet wtedy, gdy winni są oboje
Sąd Najwyższy zgodził się z tą interpretacją. W uchwale podkreślił, że samo zachowanie dziecka nie może automatycznie wyłączać odpowiedzialności rodzica. Jeżeli bowiem postawa dziecka jest skutkiem długotrwałego konfliktu między rodzicami, a jeden z nich nie podejmuje działań, by te relacje naprawić, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności finansowej.
Zdaniem SN, ochrona dobra dziecka nie oznacza rezygnacji z egzekwowania obowiązków rodzicielskich. Wręcz przeciwnie, w wielu przypadkach to brak konsekwencji wobec jednego z rodziców prowadzi do utrwalenia konfliktu i dalszej alienacji dziecka.
W uzasadnieniu Sądu Najwyższego pojawiło się również odniesienie do argumentów podnoszonych wcześniej przez Trybunał Konstytucyjny. TK przypominał, że „dobro dziecka” jest jedną z podstawowych zasad polskiego systemu prawnego. Jednak SN uznał, że pojęcie to nie może być wykorzystywane jako pretekst do całkowitego wyłączenia odpowiedzialności dorosłych.
Sąd zwrócił uwagę, że rodzic sprawujący pieczę ma obowiązek nie tylko chronić dziecko, ale także wspierać relacje z drugim opiekunem. Brak przygotowania dziecka do spotkań lub tworzenie atmosfery niechęci wobec drugiego rodzica jest formą naruszenia tego obowiązku. W takich przypadkach, nawet jeśli dziecko samo odmawia kontaktu, sąd może nakazać zapłatę sumy pieniężnej.
Ważny sygnał dla sądów i rodziców
Uchwała Sądu Najwyższego porządkuje wątpliwości, które pojawiły się po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. W praktyce oznacza to, że sądy rodzinne mogą nadal stosować sankcje finansowe wobec rodziców utrudniających kontakty, ale muszą dokładnie badać przyczyny zachowania dziecka.
To rozstrzygnięcie ma duże znaczenie dla tysięcy spraw w sądach rodzinnych. W wielu przypadkach brak jasnych zasad prowadził do impasu: rodzic tłumaczył się niechęcią dziecka, a sąd rezygnował z egzekucji. Teraz, po uchwale SN, taka argumentacja nie wystarczy.
Nowe stanowisko Sądu Najwyższego stanowi ważny sygnał: dobro dziecka nie może być zasłoną dla konfliktów między dorosłymi. W sytuacjach, gdy rodzice wzajemnie przerzucają się winą, sąd będzie analizował, kto faktycznie doprowadził do braku kontaktu i czy podejmowane były działania naprawcze.
Uchwała nie wprowadza automatyzmu kar, ale jasno wskazuje, że sądy mają prawo egzekwować orzeczenia o kontaktach z dzieckiem. A rodzic, który je utrudnia, musi liczyć się z konsekwencjami finansowymi, niezależnie od tego, czy dziecko „chce” widzieć drugiego rodzica, czy nie.
Robert Bagiński
Fot.: iStock